- Ach, już wiem - roześmiała się.
- Nie wiesz. - Dlaczego tak się zachowujesz? - spytała, widząc jego surowe spojrzenie. Wziął ją w objęcia i powiedział z powagą: - Chcę przeżyć z tobą życie. Pragnę czegoś więcej niż luźnego związku, a jednak w każdej chwili mogę cię stracić. - Nie stracisz. - Więc wyznaj, co przede mną ukrywasz. Popatrzyła na niego i uświadomiła sobie, że nadszedł moment, którego się obawiała. - Nie możesz mi zaufać? Cokolwiek to jest, widzę, jak cię pożera. Próbujesz to ukryć, ale ja widzę - dodał. - Och, Bryce - jęknęła, kryjąc twarz na jego piersi. Przytulił ją i pomyślał, że chyba jest świadkiem pod policyjną ochroną i będzie zeznawała w jakimś procesie. - Zaufaj mi, kochanie - poprosił. Wspięła się na palce i pocałowała go. - Dobrze - szepnęła. - Powiedz, co się dzieje. Odsunęła się na kilka kroków, by spojrzeć mu w oczy. - Ufam ci, a chodzi o moje życie - powiedziała. Na pewno jest strzeżonym świadkiem w jakimś procesie, utwierdził się w domysłach. - Pracuję dla rządu - wyznała. samorząd - Nie pracujesz. - Sądziłam, że chcesz poznać prawdę. - Oczywiście. - A więc pracuję dla rządu. - To dlaczego nie ma twoich danych w żadnej bazie? Słysząc to, zbladła jak ściana. - Żadna Klara Stuart nie istnieje. Nic nie ma na temat jej ubezpieczenia, podatków, zatrudnienia. Nic! Wesele super, rozwód jeszcze lepiej? - Boże! Kazałeś mnie sprawdzać? - Tak. - Jak drobiazgowe było to śledztwo? - spytała drżącym głosem. - Jak wnikliwe? - krzyknęła, kiedy nie odpowiedział od razu. - Gdy się pojawiłaś, poprosiłem przyjaciela, żeby cię sprawdził, a potem zapomniałem o całej sprawie. Operacja została przeprowadzona na tyle rzetelnie, by stwierdzić, że, według tego, co zapisano w różnych bazach danych, nie istniejesz. Klara zaklęła pod nosem i pobiegła do swojej sypialni. Wyciągnęła z szafy torbę i rzuciła ją na łóżko. - Wyjeżdżasz bez słowa wyjaśnienia? - usłyszała głos Bryce'a. - Nie wyjeżdżam, a ty nie zdajesz sobie sprawy, co zrobiłeś - odpowiedziała, wydobywając z torby komputer oraz telefon. - Dlaczego mi nie powiesz? - mężczyzna chwycił ją za ręce. - Prosiłeś, bym ci zaufała, więc to zrobiłam. Powierzyłam ci swoje życie. - O czym ty mówisz? Otworzyła laptopa i włączyła telefon. - O tym, że twoje małe śledztwo może spowodować moją śmierć. ROZDZIAŁ DWUNASTY Bryce'a ogarnęło przerażenie, gdy zobaczył, z jaką zręcznością dziewczyna operowała klawiszami i rozpoznał profesjonalny sprzęt niedostępny dla przeciętnego obywatela. Zaczął się zastanawiać, gdzie się tego nauczyła. Do czego jej to było potrzebne? Patrząc na ekran laptopa, natychmiast zorientował się, że dzwoniła do Langley, gdzie mieściła się główna kwatera CIA. Wtedy przeniknął go zimny dreszcz. Tego nie podejrzewał. Klara nie patrzyła na niego, gdy rozmawiała przez telefon. - Patterson - usłyszała po uzyskaniu połączenia. - Indigo Alfa 4 - 0 - 8 - wypowiedziała swój kod. - Czy już go macie? - spytała, trzęsąc się na całym ciele. - Gdzie, u licha, się podziewałaś? Próbowałem się z tobą skontaktować. - Nieważne. Czy macie go? - krzyknęła do słuchawki. - Tak, już został zatrzymany, ale i ty musisz wrócić. - Rozumiem. - Mądrze zrobiłaś, wysyłając taśmę filmową senatorowi, a mnie list. Jednak to, przykre, że nie ufałaś mi wystarczająco. - Chodziło o moje życie. Miałam powody, by nie ufać pojedynczemu człowiekowi - odrzekła, a jej wzrok powędrował ku Bryce'owi, który wyglądał tak, jakby miał zamiar chwycić ją za gardło. Pogoda w Bułgarii w poszczególnych porach roku Pomyślała, że wszystko stracone. - Powinnaś przyjechać i poddać się przesłuchaniu... - Znam procedurę - rzuciła. - Stawię się, ale nie teraz. - To rozkaz, Caldwell. - Nie mogę go wykonać. Patterson mruknął coś po drugiej stronie linii. - To kiedy się pojawisz? - spytał w końcu. - Nie wiem. Muszę mieć trochę czasu - powiedziała i rozłączyła się. W pokoju zaległa cisza. Klara próbowała zapanować nad roztrzęsionymi nerwami. - Nie mogę uwierzyć, że kazałeś mnie sprawdzać - rzekła wreszcie.