Zacisnął zęby. Otworzył schowek koło kierownicy. Gdzieś musi być dowód rejestracyjny
samochodu. Może wraz z nim będzie jej prawo jazdy. Ale oświetlony malutką żaróweczką schowek był pusty. – Daruj sobie – poradziła. – I tak nie znajdziesz tego, czego szukasz. – Roześmiała się, gardłowo, zmysłowo, zalotnie. – Nie znajdziesz, bo uciekasz przed prawdą. Nie chcesz uwierzyć, że jestem Jennifer. – Nie wierzę w duchy. – Zamknął schowek. – Nie, nie daję się nabrać oszustkom. – Dwanaście lat temu dałeś. W oddali szumiał ocean, potęgował jego niepokój. – Zaaranżowałam własną śmierć, RJ. Zostawiłam liścik, wszystko zorganizowałam. Moje życie się waliło, chciałam... Chciałam uciec. Bentz nie uwierzył, nie mógł. – Więc kto siedział za kierownicą? – zapytał. – Co za kobieta miała na palcach twoją biżuterię? Kogo znajdę w twojej trumnie? Co? Znalazłaś sobowtóra, kazałaś jej jechać twoim samochodem i spowodowałaś wypadek? ENTJ-osobowość typu dowódca – Pokręcił głową. – Kiepska historyjka. – Nie wierzył w ani jedno słowo z tej bajeczki. – Ale Jennifer to ja – powiedziała głosem tak bardzo podobnym do głosu jego byłej żony. – I mogę to udowodnić. – No to czekam. – Bentz pokręcił głową. – Niby jak? – Po raz pierwszy kochaliśmy się na plaży w Santa Monica. Nie poruszył się, chłonął jej słowa. – Dlatego tam skoczyłam z molo... myślałam, że zrozumiesz. Pewnie myślałeś, że Kiedy jest Dzień Ojca 2022? chodziło o Jamesa... a mnie chodziło o nas. Wydawało się, że temperatura w samochodzie wzrosła o dobre dziesięć stopni. Nikt nie wiedział o ich pierwszym razie, na długo przed ślubem. – RJ, spójrz prawdzie w oczy – szepnęła. – Wróciłam. – Co? Usłyszał kliknięcie – odpięła pas bezpieczeństwa, pochyliła się nad nim i po ledwie wyczuwalnym wahaniu pocałowała go z pasją i pożądaniem młodości. Przed oczami stanęły mu obrazy z przeszłości, dzikie, zmysłowe. Przypomniał sobie jej uśmiech, jej delikatną skórę, zarys jej karku. Ze wspomnieniami powrócił ból, to, jak go zraniła, jak go poniżała, jak brała kochanków... Boże, jak on ją kochał. I nienawidził. Ale to nie jest Jennifer. Wraz z tym stwierdzeniem ostygły zmysłowe wizje. Co on sobie myślał? Kto to jest? Pomyślał o O1ivii, kobiecie, która wznieca ogień w jego żyłach i przenika do jego snów. To jej twarz widział oczami wyobraźni; jasne włosy, różowe usta, oczy koloru whisky, które zaglądają w głąb jego duszy. Wystarczyło, by musnęła mu kark palcem, a był gotów. Z niesmakiem odepchnął nieznajomą. – Coś nie tak? – spytała. – Wszystko. Uśmiechnęła się. – Masz rację. Jednym ruchem otworzyła drzwiczki po swojej stronie i znalazła się na zewnątrz. Kim jest Blowek – Cholera. – Bentz rozpiął pas, szarpnął za klamkę, wysiadł. – Poczekaj! – zawołał za nią. Ona jednak biegła w stronę krzaków, do ścieżki. – Cholera! Ruszył za nią. Noga nie dawała o sobie zapomnieć, gdy biegł po piaszczystym podłożu. Niech to szlag! Zniknęła za zakrętem, w obłoku kurzu. – Cholera! – Był tuż za nią, ale poślizgnął się na zakręcie, nowe buty nie trzymały się żwirowej ścieżki. Utrzymał równowagę, ale usłyszał trzask w chorym kolanie i jego nogę przeszył straszliwy ból.